Pierwsze minuty meczu do najlepszych nie należały. Drużyna gości szybko wypracowała sobie 3-4 bramkową przewagę nad naszą drużyną. Po kilkunastu minutach sytuacja diametralnie się zmieniła i to Zew Świebodzin dyktował warunki spotkania!
Nasi piłkarze ręczni szybko odrobili stratę i po pierwszej połowie schodzili do szatni prowadząc jedną bramką (15:14). Zawodnicy drużyny przeciwnej - teoretycznie drużyny typowanej do zwycięstwa zorientowali się, że świebodziński team nie podda się bez walki. - Kontrolowaliśmy przebieg meczu, w poprzednim to my goniliśmy naszych rywali - powiedział po meczu Kamil Nogajewski, skrzydłowy Zew-u Świebodzin.
Druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała o wiele lepiej. Niemal przez cały czas utrzymywaliśmy 5-bramkową przewagę, a zawodnikom Sparty trudno było przejść naszą obronę. Kilka mi nut przed końcem spotkania rywale zaczęli doganiać Zewiaków, doprowadzając w efekcie do remisu (26:26). - Postawa w obronie i postawa w ataku była bardzo dobra. Walczyliśmy do końca! Na tę chwilę możemy martwić się tym, że prowadząc pięcioma bramkami, nagle zaczynamy tracić przewagę - wyjaśnił Kamil Nogajewski, a Łukasz Jacykowski, trener Zew-u dodał: to nie jest tak, że przechodząc z III do II ligi wszystko wygląda perfekcyjnie. Tu bardzo ważne jest doświadczenie. Sparta Oborniki w drugiej lidze gra od wielu lat, więc nie ma co ukrywać, że byli faworytami, a tymczasem mamy remis i pierwszy punkt. Tydzień temu zagraliśmy lepiej, a przegraliśmy, dziś gorzej, a zremisowaliśmy. Nerwowa końcówka to także wynik braku doświadczenia, bo każda inna obrona, inna niż 6:0 jest dla nas czymś nowym. Właśnie przez to straciliśmy naszą przewagę - komentował Jacykowski.
Dramatyczna końcówka, w której drużyna gości z łatwością trafiała piłką do siatki, a nasza przewaga coraz bardziej się zmniejszała dała również upust na boisku. Po drobnych zamieszkach nasz obrotowy, Dawid Lewandowski, został ukarany czerwoną kartką. - Musimy uspokoić głowy i nerwy. Końcówka była zupełnie niepotrzebna, ale stało się - to sport i emocje - podsumował K. Nogajewski.
Trener ZEW-u, jak zawsze z dystansem, odniósł się do wydarzeń. - Doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie, to, co zwykłem mawiać i tu ma zastosowanie. Na pewno powinniśmy się cieszyć z pierwszego punktu i warto nadmienić, że nie było osoby, która ciągnie atak, a osoby, które ją zastąpiły przeszły najśmielsze oczekiwania. Przed kolejnym spotkaniem musimy popracować nad wyprowadzaniem szybkiego ataku, a czego można nam życzyć? Oczywiście, wygranej - powiedział trener Jacykowski.
Nie można zapomnieć o wspaniałych kibicach, którzy w sobotę wypełnili trybuny. Ich doping wspierany instrumentami Świebodzińskiej Orkiestry Dętej na pewno pomógł Zewiakom. - Byliśmy znakomicie przygotowani pod względem organizacyjnym, co podkreślili również sędziowie - dodał G. Trzebniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?