Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubrza - Przyznali się, że wzięli pieniądze i głosowali na mnie - mówi E. Chamarczuk.

Renata Zdanowicz
Mariusz Kapała
Przed Sądem Okręgowym w Zielonej Górze toczyło się postępowanie na skutek protestu wyborczego, który wpłynął 11 grudnia 2014 r. Wminiony piatek sąd stwierdził nieważność wyboru Ryszarda Skonieczka na wójta Gminy Lubrza oraz stwierdził wygaśnięcie mandatu wójta i nakazał powtórzenie drugiej tury wyborów.

Jak poinformowała nas Diana Książek-Pęciak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, sąd rozstrzygnął, analizując zeznania przesłuchanych świadków oraz zgromadzone dokumenty. - Sąd ustalił, że były wręczone korzyści majątkowe w postaci przekazania kwoty 40 lub 50 zł w zamian za oddanie głosu na Ryszarda Skonieczek - informuje rzeczniczka. - W toku postępowania nie zdołano ustalić konkretnej liczby osób, które uzyskały korzyść majątkową w zamian za oddany głos, ustalono natomiast jak wyglądał sam proceder, a mianowicie, że było to działanie na znaczną skalę i polegało na tym, że do miejsca zamieszkania wyborców przyjeżdżały różne osoby proponując przedmiotową korzyść, a także woziły te osoby na wybory celem oddania głosu. Ponadto osoby trudniące się tym procederem zabierały także osoby przesiadujące pod sklepami wiejskimi na głosowanie i płaciły im w/w kwoty za oddanie głosu na konkretnego kandydata. Skala tego procederu przybrała znaczne rozmiary.

O decyzji sądu Ryszard Skonieczek dowiedział się od dziennikarza. - Dla mnie to jest najdziwniejsze, że jakaś sprawa się toczy przeciw mnie, bezemnie. Ja nawet nie mogę się odwoływać. Ktoś mówi o mnie źle, a ja nie mogę się ustosunkować, nie mogę się bronić. Klasyczny sąd kapturowy.

Jak tłumaczy rzecznik sądu, uczestnikami postępowania są komisarz wyborczy, przewodniczący właściwych komisji wyborczych lub ich zastępcy i wnioskodawca (osoba składająca protest wyborczy). - Z tych powodów jego uczestnikiem nie był R. Skonieczek - twierdzi rzeczniczka.

O zaciętej walce wyborczej między zwolennikami i przeciwnikami obu kandydatów na wójta dużo mówiło się w czasie wyborów. - Byłem przesłuchiwany na policji, ale nic się nie potwierdziło i sprawę umorzyła prokuratura - przyznaje wójt R. Skonieczek. Dodaje, że od tamtej pory zapomniał o całej sprawie. - To mnie nie dotyczy, nie mam nic na sumieniu. To kolejne czyny człowieka, który ma jakieś niespełnione marzenia - mówi o swoim kontrkandydacie.

- To nie należy do kategorii przyjemnych nawet dla mnie, mimo że byłem po określonej stronie - komentuje decyzję sądu E. Chamarczuk. - Najważniejsze, że ludzie poznali prawdę dzięki aktywnej grupie ludzi, w tym radnego ze Staropola. W dniu wyborów byłem w domu. Oni zauważyli, widzieli, że to się działo. Trudno wobec tego przejść obojętnie. To sukces prawdziwej demokracji. Największym dramatem jest to, że włączyli się w to młodzi ludzie, którzy pierwszy raz brali udział w głosowaniu. To hańba dla tej gminy. Przyznała się grupa, że wzięli pieniądze i głosowali na mnie.

W środę, 18 listopada, komisarz wyborczy wystąpi do sądu o wydanie uzasadnienia decyzji. - Wyrok zapadł, musimy się z nim zapoznać - mówi dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zielonej Górze Stanisław Blonkowski. - Sąd wygasił mandat, ale to wojewoda może odwołać wójta. Do tego czasu wójt pozostaje na swoim stanowisku.

Sprawa pewnie potrwa jeszcze długo. Ci sami kandydaci i te same komitety mogą ponownie startować w nowych, ogłoszonych wyborach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska