Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stunt to nie tylko palenie gumy

Alicja Kucharska
Paweł Karbownik z Mostek
Paweł Karbownik z Mostek Archiwum prywatne
Moto Show adrenalina, emocje, stres i talent pozwalający wykonać ewolucje na motocyklu Młody stunter z Mostek wywalczył III miejsce na Mistrzostwach Świata!

Mimo młodego wieku często spotykam się z opiniami, że jesteś profesjonalistą. Twoją pasją jest motoryzacja, zwłaszcza stunt – wyjaśnijmy, co to takiego?
Stunt najczęściej kojarzony jest ze staniem na głowie i tak zwanym paleniem gumy kół motocykla. To pierwsze skojarzenia z tym sportem, jednak to tylko nieliczne figury i ewolucje, jakie można wykonać. Jest równie wiele, mniej widowiskowych, ale ważny akrobacji, które osoba nazywająca się stunterem powinna płynnie wykonywać, m. in. jazda bokiem czy tyłem.

Obserwator może odnieść wrażenie, że to niebezpieczny i karkołomny sport. Jak długo trzeba się szkolić, by wykonać ewolucje?
W moim przypadku przygoda z tym sportem rozpoczęła się, gdy miałem 16 lat. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że początkowe wygłupy na motocyklu przerodzą się w poważne zajęcie, któremu teraz poświęcam każdą wolną chwilę. Rozpoczynałem na Simsonie 51. Ćwiczyłem na boisku szkolnym oraz na parkingu pobliskiej stacji benzynowej, gdyby nie życzliwość właściciela, który udostępnia mi to miejsce musiałbym albo zrezygnować z tego sportu w ogóle, albo przeprowadzić się w innym region Polski, by robić to legalnie. Z treningu na trening moje ewolucje wyglądały coraz lepiej, więc i ja zawieszałem poprzeczkę coraz wyżej. To nie tylko kaskaderskie wyczyny, ale przede wszystkim umiejętności, które składają się na moto show.

Przyszedł czas na pierwsze zawody i mistrzostwa. Jakie największe sukcesy możemy wymienić w tym miejscu?
Z pewnością szczególnie ważny był dla mnie start w Mistrzostwach Świata w Stuntridingu federacji ESM, gdzie wywalczyłem trzecie miejsce, ale na to, że stanąłem na podium, wpływ miało kilkanaście zawodów mniejszej rangi – tam zdobywałem doświadczenie.

Stunt nie jest znaną dyscypliną w Polsce, na świecie jest bardziej ceniona?
Freestyle, którym się zajmuję jest dość młodym sportem ekstremalnym. Myślę, że to jedna z najszybciej rozwijających się dyscyplin wśród sportowców motorowych i jej popularność stale rośnie, w związku z czym trudno jest doścignąć czołówkę.

Pewnie niejedna osoba patrząc na to, co wyczyniasz na motocyklu powiedziałaby, że zwariowałeś…
Nie jest to takie straszne, na jakie wygląda, po warunkiem, że zachowa się systematykę treningów, zdrowy rozsądek i skupienie. Podstawą jazdy są wielogodzinne treningi. Ten sport wymaga poświęceń, jeżeli chce się do czegoś dojść. Tylko upór, odpowiednia motywacja i silna wola pozwalają zrealizować marzenia.

Dobry stunter to...? Jakie cechy charakteru są ważne w tym sporcie?

Do tego sportu podchodzi się indywidualnie. Jednym przychodzi to łatwiej, innym znów sprawia więcej trudności. Predyspozycje i zaangażowanie odgrywają dużą rolę. Każdy zna swoje możliwości i wie, na ile może sobie pozwolić, na jaki stopień skomplikowania ciągu wykonywanej ewolucji. Najtrudniejsze ewolucje są zwykle najniebezpieczniejsze. Stanie na głowie w połączeniu z „paleniem gumy” to nie lada wyzwanie. Opanowanie motocykla, jak i utrzymanie siebie w równowadze nie jest proste, zwłaszcza w połączeniu ze stresem i emocjami, bo to dodatkowo utrudnia wykonanie tricku.

Jaka, Twoim zdaniem, ewolucja jest najtrudniejsza?

Ta, której jeszcze nie umiem zrobić! A jeśli nie potrafię, to robię wszystko, by się nauczyć i po kilku tygodniach i wielu intensywnych treningach okazuje się, że to, co na pozór trudne, było banalnie łatwe.

Z pewnością przy tej dyscyplinie sportu ważny jest motocykl. Na jakim Pan wykonuje wszystkie tricki?
Jeżdżę Hondą cbr 600 z 2001 roku. Jest to dobry motocykl do stuntu, ponieważ jest wytrzymały, ale ma też minusy: jest ciężki i ma mało mocy. Utrudnia mi to wykonywanie pewnych ewolucji, ale wyciskam z niego 100 proc. starając się dorównać zawodnikom, którzy jeżdżą na nowych motocyklach.

Zawód, pasja, odskocznia od codziennych obowiązków? Jak to nazwać?
Można powiedzieć, że zaczęło się od hobby – chęci spędzania wolnego czasu na motocyklu. Z czasem przerodziło się to w pomysł na życie i karierę zawodową. Czerpię satysfakcję i rozwijam się w dyscyplinie będącą moją największą pasją. Jest to jednak możliwe tylko przy wsparciu sponsorów, którzy pomagają finansowo i wspierają tego typu sportowców i promują tę dyscyplinę. Stuntu nie można więc ograniczyć jedynie do umiejętności, bo na sukces składa się wiele czynników, m. in. pomoc sponsorów, bo samo utrzymanie motocykla dużo kosztuje, nie wspominając już o zawodach wyjazdowych.

Stunt a Twoja przyszłość? Co chcesz osiągnąć w tej dyscyplinie? Może masz jakąś misję?Moim celem jest uzyskanie tytułu mistrza i dalszy rozwój. Chcę doskonalić się w tym, co lubię robić najbardziej i zarażać pasją innych: wzbudzać zainteresowanie tą dyscypliną wśród młodych osób.
Dziękuję wszystkim, którzy zachęcają, ale i zniechęcają mnie to tego co robię. Dzięki nim mam w sobie jeszcze większą motywację. Zapewne rodzina i znajomi chcieliby, bym prowadził tryb życia: praca – dom, praca – dom, jednak ja wolę pogoń za marzeniami, przesiadywanie w garażu naprawiając motocykl i wydawanie pieniędzy na benzynę. A tym, co we mnie wierzą, pomagają mi i wspierają – jeszcze raz wielkie dzięki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska